• Kontrast
  • Tekst
  • Powiększenie
  • Skalowanie treści 100%
  • Aa Czcionka 100%
  • Wysokość linii 100%
  • Odstęp liter 100%
Ustawienia
Wyszukiwarka

Przedszkole Publiczne
w Małogoszczu

INSTRUKTOR ZAJĘĆ: mgr Olga Wilk


Kiedy prosić o pomoc fizjoterapeutę!

Badania przesiewowe i opracowania statystyczne, pokazują, że prawie połowa dzieci w wieku 3-10 lat posiada wady postawy, oznaczające zmiany w obrębie aparatu mięśniowego i układu kostno-stawowego.
Oczywiście są to zmiany w odniesieniu do prawidłowego układu anatomicznego ciała bardzo różne i cześć z nich nie jest łatwa do wskazania. Tym bardziej jednak, szczególnie w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, warto zwrócić na to uwagę, a w przypadku jakichkolwiek wątpliwości zwrócić się o pomoc do specjalisty, czyli lekarza lub fizjoterapeuty.

Co jest przyczyną wad postawy? Na szczęście rzadziej schorzenia wrodzone, a częściej nabyte, czyli nasz styl życia, nadwaga lub otyłość. Dlaczego na szczęście? Bo wcześnie zdiagnozowane wady postawy można dość łatwo korygować. Ale po pierwsze, trzeba o nich wiedzieć, a po drugie, trzeba potem konsekwentnie realizować plan opracowany przez lekarza lub fizjoterapeutę.
Kiedy najczęściej pojawiają się nabyte wady postawy? Skoro ich przyczyną jest nasz styl życia, to ich występowanie nasila się przy okazji owego stylu życia zmiany. Trzeba tu wskazać przede wszystkim takie momenty (w zakresie wieku 3-10 lat) jak rozpoczęcie uczęszczania dziecka, do żłobka, przedszkola czy szkoły. Zmiana ta może w równym stopniu dotyczyć kwestii ruchowych, czyli np. przeważającego siedzącego trybu życia, czy też kwestii zmiany w odżywianiu.

Jak zatem sprawdzić czy nasze dziecko nie ma problemów z prawidłową postawą, a tym samym rozwojem fizycznym? Najprostsze kryteria są dwojakiego typu:
– obserwacja dziecka, zarówno pod kątem oceny naturalności postawy, jak i chęci do podejmowania wysiłku fizycznego czy też ogólniej aktywności ruchowej;
– stały kontakt z wychowawcą lub opiekunem mającymi codzienny kontakt z dzieckiem, w zakresie dokładnie analogicznym jak w przypadku obserwacji własnych;

Co powinno nas zaniepokoić?
Pierwsze co powinno zaniepokoić rodzica to unikanie aktywności ruchowej albo szybkie „poddawanie się”. Trudności z rzutem
i chwytem piłki, problem z pokonywaniem przeszkód, wchodzeniem np. na krawężniki, chodzeniem po schodach, częste potykanie się podczas chodu lub biegu. Kontrola sposobu siedzenia, ale nie na krześle, tylko na podłodze, a szczególnie skłonności dzieci do częstego i długotrwałego zachowywania tzw. pozycji W.

O co powinniśmy zapytać wychowawcę lub opiekuna? Zgodnie z radą fizjoterapeutów z Enel-Sport pytajmy o naturalną dla dzieci skłonność do aktywności ruchowej. Czy odbiega swym poziomem od reszty dzieci. Czy dziecko uczestniczy w zabawach, gonitwach, berkach, itp.? Czy łatwo się poddaje i wycofuje z zabawy? To oczywiście może równie dobrze świadczyć o nastawieniu, czy też sferze psychicznej, ale jeśli w innych sytuacjach dziecko jest pewne siebie, wierzy w swojej umiejętności, to dlaczego tu miałoby być inaczej? Potknięcia, popchnięcia, wywrotki, są naturalną częścią zabawy, ale jeśli występują zbyt często i samoistnie, a więc bez dodatkowej „pomocy” innych szalejących w zabawie maluchów, to również może być sygnał dla rodzica. Wiele placówek realizuje oczywiście też zajęcia gimnastyki, gimnastyki korekcyjnej czy zajęć ogólnorozwojowych i tam tym bardziej wady postawy powinny być widoczne i wychwytywane. Nie bójmy się więc dopytywać również prowadzących, o to jak oceniając sprawność naszego dziecka. Nawet jeśli nie mają dodatkowych kwalifikacji, to doświadczenia z pracą i obserwacją setek dzieci, pozwolą im łatwiej zauważyć niepokojące objawy.
Na koniec najważniejsza konkluzja. Wcześnie wykryte wady postawy i drobne dysfunkcje ruchowe są w zdecydowanej większość dość łatwe do wyeliminowania. Z drugiej strony wady niekorygowane, pozostawione bez żadnej reakcji, mają zdecydowaną tendencję do nasilania się, nawarstwiania, a ciało człowieka dodatkowo szuka kompensacji obciążając dodatkowo inne części lub grupy mięśni i układ kostny.
Dlatego zakończymy apelem. Jeśli otrzymujemy sygnał ze żłobka, przedszkola, szkoły, klubu, itp. lub sami widzimy, coś co niepokoi nas w postawie, chodzie lub siadzie dziecka, nie zwlekajmy z wizytą i konsultacją u specjalisty. Może okazać się co prawda, że nie było to konieczne i jest to jakiś przejściowy, ale naturalny etap rozwoju, ale może się też okazać, że sami lub z pomocą fizjoterapeuty prostymi choć systematycznymi ćwiczeniami i zmianami nawyków, wyeliminujemy zagrożenie konieczności długotrwałego leczenia, czy w skrajnym przypadku interwencji chirurgicznej. Warto o to zadbać.
Pozdrawiamy Zespół Kids&Sport oraz
instruktor gimnastyki korekcyjnej Olga Wilk


"Bądź aktywnym wzorem dla dziecka" - tekst z bloga Kids&Sport.

Dzieci uczą się poprzez naśladowanie. Szczególnie te małe. Jak zatem jesteśmy naiwni myśląc, że nauczymy nasze pociechy innych zachowań niż sami prezentujemy? Czy naprawdę wydaje nam się, że można to zrobić tylko opowiadając o zdrowym i aktywnym życiu? Równocześnie siedząc przed telewizorem z kolejną przekąską z wysoko przetworzonej żywności w ręku. Tak się nie da. Nasze dzieci są na to zbyt mądre!

Sposoby nauki poprzez naśladowanie to emulacja oraz imitacja, czy też mimeza. „Ludzkie dzieci to maszyny imitacyjne, które zdają się przyswajać wszystko cokolwiek napotkają, a co łączy się z naśladowaniem zachowań innych osobników. Nauczanie pomaga kierować tym przyswajaniem, ale bez praktycznie nieograniczonej zdolności ludzkich dzieci do imitacji byłoby wątpliwe, czy jakakolwiek dawka rodzicielskiego nauczania pomogłaby przejąć tyle zachowań w tak krótkim czasie.” (Robin Dunbar). Dlaczego zatem dziecko w jakimkolwiek wieku ma wierzyć nam na słowo, że trzeba się inaczej odżywiać lub ćwiczyć, skoro rzadko widzi żebyśmy to my dokonywali takich wyborów?

Nie zmieni tego również szkoła, kursy, warsztaty, klub sportowy ani żadna inna forma nauki i spędzania wolnego czasu, bo są to oderwane od codzienności czynności lub powtarzalne, ale w zbyt małym wymiarze czasu. A tymczasem, o czym pisaliśmy już wcześniej, dziecko w wieku powyżej 2 roku życia potrzebuje przynajmniej 60 minut aktywności sportowej/fizycznej dziennie. Codziennie!. Potrzebuje również odpowiedniego pożywienia, wolego od cukru i tak obecnej w wysoko przetworzonej żywności chemii.

Nasze córki wybrały (przynajmniej aktualnie) sporty, z którymi my nie jesteśmy bezpośrednio związani. Starsza jeździ konno i trenuje siatkówkę, młodszą fascynuje taniec. Wierzę głęboko, że ich zaangażowanie w aktywny tryb życia wynika w dużej mierze z obserwacji swoich rodziców. Widzą, że nie tylko nasza praca jest związana ze sportem, ale również jest to sposób na spędzanie części wolnego czasu, odreagowania zmęczenia lub stresu, czy też proste czerpanie przyjemności ze współzawodnictwa.

Byciem wzorem dla dziecka nie ogranicza się jedynie do postawy wobec aktywności fizycznej. Zdecydowanie ważniejsze jest tu przekazywanie świadomości i wiedzy dotyczącej zdrowego odżywiania. W tym przypadku mogą pojawić się trzy błędne postawy. Pierwsza, to traktowanie jedzenia jako nagrody i pozwalanie dziecku na wybór tylko ulubionych, najczęściej niezdrowych pokarmów, samemu równocześnie dbając o przestrzegane zdrowej diety. Druga, dokładnie odwrotna, to wmuszanie maluchowi zdrowych posiłków, gdy równocześnie rodzic lub opiekun zupełnie nie przejmuje się tym co ląduje na jego talerzu. Trzecia postawa, to złe żywienie całej rodziny. Co zatem zrobić, by nauczyć dzieci zdrowego odżywiania? Zacząć od siebie! Jeśli sami jesteśmy gotowi wdrożyć odpowiednie zasady, zróbmy to od razu dla całej rodziny. Nie jest to proste, sami o tym wiemy, ale jak najbardziej możliwe. Ale pamiętajcie, nie ilość a jakość ma tu kluczowe znaczenie.

Ostatni element, który tak często pojawia się w naszych wpisach, to odpoczynek i sen. Tu również przekaz płynący od dorosłych opiekunów musi być jasny. Zachowanie równowagi oraz wybór różnorodnych form, to klucz do sukcesu. Zawsze zachęcać będziemy do czytania, bo sami to uwielbiamy. Zawsze też będziemy namawiać do ograniczenia ilości godzin spędzonych przez telewizorem lub ekranem, bo to również wynika z naszego stylu życia. To co jednak najważniejsze, to podobnie jak w przypadku zdrowego odżywiania, zachowanie zasady „jakość, nie ilość”. Jeśli już telewizja, to niech to będzie coś wartościowego lub wzmacniającego wasze wspólne relacje. Obejrzyjcie zatem wspólnie film czy program, żeby móc się razem pośmiać , podyskutować czy też wyjaśnić dzieciom jakiś ważny problem. Ale spróbujcie też wspólnych gier i zabaw. Gotowania, pokazu mody, przemeblowania, etc. Wszystko z zachowaniem umiaru i wyczucia. Nie zachęcamy do rezygnowania z udogodnień technologicznych (może poza telewizją), bo nie chcemy, by nasze dzieci były dysfunkcyjne pod tym względem. Świat się zmienia i kolejne pokolenia czekają coraz to inne wyzwania, a tym samym konieczność posiadania nowych umiejętności. Tyle, że za tymi wymogami najczęściej nie nadążają zmiany ewolucyjne i dostosowawcze w naszych organizmach. Już teraz przeciętny nastolatek spędza przed monitorem (licząc wszelkie ich rodzaje i czas sumarycznie) do 6 godzin dziennie. Czy nasz organizm jest na to gotowy. Wątpię.

Na koniec ważne doprecyzowanie. Bycie wzorem to nie tylko pokazywanie jak coś robić, ale też robienie tego wspólnie. Nie wszystko, nie zawsze. Ale spędźcie jakiś wycinek czasu na wspólnych ćwiczeniach, zabawach czy spacerze. Postarajcie się chociaż jeden posiłek dziennie zjadać wspólnie. To świetny czas na niebanalne zapytanie o to co dzieje się w świecie Waszych dzieci. A wspólna lektura to wręcz idealny sposób na budowanie, nie tylko wrażliwości i wyobraźni dzieci, ale też tworzenie bliskich, wręcz intymnych relacji w Waszej rodzinie.


Więc do dzieła. Zostań wzorem dla swojego dziecka!

facebook